Skip to main content

Patrząc na definicję gier losowych (art. 2 ustawy o grach hazardowych): nic nie stoi na przeszkodzie. Przepisy hazardowe nie wykluczają produktów cyfrowych z loterii, nie przewidują też żadnych dodatkowych ograniczeń dla tego rodzaju produktów. Prawdopodobnie autorzy tej ustawy (w 2009 r.) nawet nie przypuszczali, że za kilkanaście lat takie produkty w ogóle powstaną i staną się atrakcyjne na równi np. z papierową książką czy szkoleniem w biurowcu. Przepisy powinny być odporne na upływ czasu i zmieniające się warunki gospodarcze. I wygląda na to, że dzięki zastosowaniu ogólnych definicji gier losowych udało się uzyskać ten efekt. Tak czy inaczej, nie ma zakazu organizowania loterii promującej produkty cyfrowe.

Organizacja loterii z produktami cyfrowymi będzie odbywać się według takich samych zasad co loterii promującej produkty fizyczne. Trzeba zgromadzić wymagane dokumenty, uzyskać zezwolenie odpowiedniego organu i dopełnić pozostałych formalności. O przygotowaniu się do loterii pisaliśmy już na blogu – zapraszam tu.

I tutaj dochodzimy do sedna sprawy i do kliku wątpliwości, które były powodem do napisania tego artykułu.

Pytanie o to „jak” zorganizować loterię nie jest tak kluczowe jak pytanie o to „jaką” loterię wybrać. Mamy kilka rodzajów loterii: loterie pieniężne, audioteksowe, loterie fantowe i te najbardziej popularne – loterie promocyjne. Występują pomiędzy nimi pewne różnice, które dość mocno wpływają nie tylko na wynik biznesowy całego przedsięwzięcia, ale też nakładają dodatkowe obowiązki prawne.

Przykładowo: w loterii audioteksowej bierzemy udział poprzez wysłanie dodatkowo płatnego SMS’a (bardzo popularny mechanizm w loteriach radiowych), a organizator takiej loterii musi zapłacić podatek od gier w wysokości 25% osiągniętego przychodu z loterii. Z kolei w loterii promocyjnej organizator nie płaci podatku od gier, ale też udział w loterii jest nieodpłatny (tzn. uczestnik nie ponosi dodatkowej opłaty w związku ze zgłoszeniem udziału w loterii – zakup produktu promocyjnego to inny rodzaj kosztu).

Nie bez przyczyny w przykładzie podałam te dwie loterie. Uważam, że w loterii z e-bookami łatwo jest (świadomie lub nie) przekroczyć granice, które wyznaczają przepisy.

Ale zacznijmy od faktów:

  1. loterie z e-bookami są/były już organizowane.
  2. Zostały przeprowadzone na podstawie zezwolenia i zatwierdzonego regulaminu.
  3. Wszystkie były przeprowadzane jako loterie promocyjne – na podstawie zakupionego e-booka można było otrzymać los w loterii. Im więcej kupiło się e-booków i za większą kwotę tym więcej można było uzyskać losów.
  4. Niemalże każda z nich promowana była poprzez event on-line – transmisję, podczas której uczestnicy zachęcani byli do dołączenia do loterii (poprzez kupno e-booka/-ów) i losowane były nagrody.

Przepisy nie zabraniają organizowania loterii z produktem cyfrowym, ale czy na pewno właściwa jest tutaj formuła loterii promocyjnej? Osobiście mam wątpliwości. Z dwóch powodów:

  1. po pierwsze – rodzaj produktu.

    Loteria promocyjna składa się z dwóch etapach: pierwszy, który polega na nabyciu produktu czy usługi i drugi – w którym zachęcamy do udziału w loterii. To znaczy, że najpierw generujemy w użytkowniku potrzebę posiadania danego produktu, a następnie – niejako przy okazji – zapraszamy go do udziału w loterii. Loteria i szansa na wygranie nagród mają skłonić go do wybrania właśnie naszego produktu (a nie takiego samego produktu marki konkurencyjnej).

    Uważam, że zorganizowanie loterii promocyjnej z produktem cyfrowym może być dużo większym wyzwaniem marketingowym. Produkty fizyczne (zwłaszcza te z branży FMCG) są w naturalny sposób w obszarze zainteresowania przeciętnego konsumenta. Mleko, jogurt, słodycze, szampon – to produkty, które kupuje każdy z nas, potrzebujemy ich do codziennego funkcjonowania. Nie trzeba specjalnie namawiać nikogo to tego, żeby uzupełniał ich zapasy.

    E-book czy kurs online z natury rzeczy nie są produktami zużywalnymi, są w pewnym sensie dobrem ekskluzywnych, nie służą do zaspokajania podstawowych potrzeb. I o ile jestem sobie w stanie wyobrazić sympatyka soków pomarańczowych, który kupuje ich trzy kartony, bo akurat trwa loteria (a przecież on te soki i tak wypije) o tyle nie znajduję logicznego uzasadnienia dlaczego ktoś miałby kupować 5 czy 15 takich samych e-booków? Nawet jeśli ich autorem jest naprawdę popularny twórca.

    1. Po drugie – zysk z loterii.

    Na loterii promocyjnej nie zarabia się bezpośrednio, bo uczestnik nie płaci nic za udział w loterii (inaczej niż w loterii audioteksowej – w niej organizator uzyskuje konkretny przychód z dodatkowo płatnych SMS’ów). Płaci natomiast za produkt/usługę i otrzymuje w zamian za cenę odpowiednio wartościowy produkt/usługę. W okresie sprzedaży promocyjnej mogą być zauważalne piki sprzedażowe, ale nie jest to akcja, która generuje bezpośredni zysk wyrażony w pieniądzu. Loteria promocyjna to raczej inwestycja w budowanie wizerunku marki, a nie szybki zarobek.

    Właśnie z tego powodu, że w loterii promocyjnej nie ma przychodów, to nie występuje podatek od gier. To uczciwe założenie – nie masz przychodu z loterii, więc nie płacisz podatku. Trudno opodatkować coś, na czym z definicji się nie zarabia. Problem pojawia się wtedy, gdy projektując loterie promocyjną jej reguły modyfikowane są w taki sposób, żeby jednak uczynić z niej źródło przychodu. W rzeczywistości produkt cyfrowy objęty loterią staje się „losem”, tzn. uczestnik kupuje jedynie szansę na wygraną, a nie produkt, który ma wartość samą w sobie. 

    Dlatego zastanawia mnie, dlaczego w loteriach z e-bookami organizowane są specjalne, kilkugodzinne transmisje online podczas których charyzmatyczni prowadzący (często znani influencerzy i youtuberzy) zachęcają widzów do kupowania e-booków. Czy na pewno chodzi o promowanie e-booka? Czy bardziej już o sprzedaż jak największej liczby losów, które przyznawane są w oparciu o kwotę wydaną na zakup e-booka (im więcej wydasz pieniędzy na zakup e-book tym otrzymasz więcej losów)?

    Nic z tych rzeczy! Jeśli Wasz lub Waszych klientów biznes polega na tworzeniu i sprzedawaniu produktów w formie cyfrowej to nie widzę przeszkód, żeby jako narzędzie marketingowe wybrać loterię. Inaczej jednak oceniłabym sytuację kiedy ktoś ma na swoim koncie 20 wydanych e-booków turystycznych i dzieli się w nich swoimi podróżniczymi wskazówkami, a inaczej, jeśli ktoś tworzy i sprzedaje e-book tylko pod jeden konkretny projekt – loterię. Zadajmy sobie proste pytanie: czy gdyby nie pomysł zorganizowania loterii to ten e-book w ogóle by powstał? Albo: czy można kupić ten e-book również poza okresem trwania loterii? Czy to jest produkt, który sam w sobie ma wartość

    Zasadą jest, że loteria promocyjna ma promować produkt i zachęcać do jego nabycia – w ten sposób umacnia się marka i wzrasta sprzedaż, która pośrednio generuje też zyski. Natomiast jeśli odwrócimy tą kolejność, tzn. produkt ma być tylko pretekstem dla prowadzenia loterii (został stworzony i wprowadzony do dystrybucji tylko po to, aby przeprowadzić loterię) to nie mam przekonania, że loteria promocyjna jest tutaj właściwym wyborem.

    Stworzenie e-booka wyłącznie „pod” loterię albo modyfikowanie go (dzielenie na kilka części i sprzedawanie ich jako osobne produkty cyfrowe) tylko po to, aby osiągnąć zyski z loterii (szeroko rozumiane) może być uznane za próbę obejścia przepisów ustawy o grach hazardowych, zwłaszcza o organizowaniu loterii promocyjnych.

    Jeśli organ administracji skarbowej przeanalizował regulamin loterii i wydał decyzję zezwalającą na jej organizację to zasadniczo nie ma powodów do obaw. Organizator loterii ma wręcz obowiązek przeprowadzić ją zgodnie z zatwierdzonym regulaminem.

    Pamiętajcie jednocześnie, że organy celno-skarbowe powołane do kontrolowania m.in. przepisów prawa hazardowego weryfikują rynek, w tym również internet. I jeśli w wyniku kontroli okazałoby się, że organizowana loteria jednak nie spełnia warunków loterii promocyjnej (mimo, że jako taka została opisana w regulaminie) to decyzja zezwalająca może zostać cofnięta.

    Maria Socha

    RADCA PRAWNY - m.socha@core.law